środa, 28 sierpnia 2013

Przemoc ekonomiczna - nowy termin, stary problem

Pozostając w tematyce przemocy domowej, warto poruszyć temat przemocy ekonomicznej. Pojęcia przemocy fizycznej czy psychicznej najczęściej nie wymagają tłumaczenia, inaczej sprawa ma się jednak z terminem "przemoc ekonomiczna".


Przemoc ekonomiczna to sytuacja, gdy sprawca używa pieniędzy albo innych środków materialnych do zaspokojenia swojej potrzeby władzy i kontroli nad partnerem/-ką. Może polegać na wydzielaniu pieniędzy, kontrolowaniu wydatków, pełnym ekonomicznym podporządkowaniu sobie ofiary, utrudnianiu jej podjęcia pracy zarobkowej, ale też na całkowitym przerzuceniu odpowiedzialności finansowej za utrzymanie domu na współmałżonka/-kę, trwonieniu pieniędzy przeznaczonych na utrzymanie rodziny itp.


Wiele z ofiar tej formy przemocy nie zdaje sobie nawet sprawy, że zachowania sprawcy są czymś nagannym. Do doświadczania przemocy ekonomicznej w badaniu TNS OBOP przyznało się 8% respondentek/-ów, chociaż amerykańskie badania wskazują, że przemoc ekonomiczna aż w 90% współistnieje z innymi formami przemocy domowej. Skąd taka zależność? Przemoc ekonomiczna jest formą przemocy psychicznej, ma na celu zadanie ofierze cierpień psychicznych, poniżenie jej, osłabienie poczucia własnej wartości, tym samym utwierdza kobietę w pozycji ofiary. Dodatkowo, co jest oczywiste, zależność ekonomiczna utrudnia decyzję o odejściu od stosującego przemoc partnera.

Problemu przemocy ekonomicznej nie zauważa duża część społeczeństwa - we wspomnianym badaniu OBOP-u jedna trzecia Polaków wydzielanie pieniędzy i kontrolowanie wydatków współmałżonka uważa za przejaw gospodarności. Jak pokazują komentarze pod tym wywiadem (skądinąd wyczerpującym i wartym  przeczytania) Polacy często zapominają, że przemoc nie jest czymś, czego doświadcza się na własne życzenie i nie każda sytuacja, gdy to jeden ze współmałżonków utrzymuje rodzinę będzie czymś nagannym. Warto przypomnieć treść art. 27 Kodeksu Rodzinnego i Opiekuńczego, który mówi, że zaspokajanie potrzeb rodziny może w całości lub części polegać na osobistych staraniach o wychowanie dzieci i na pracy we wspólnym gospodarstwie domowym.

Przemoc ekonomiczna wydaje się także nie istnieć dla polskiego prawa. Kara za jej stosowanie wymierzona może być tylko na ogólnych podstawach, np. dotyczących przestępstwa znęcania się. Brak także specjalnych mechanizmów zabezpieczających przed zależnością ekonomiczną od współmałżonka. Rząd za to stara się jeszcze bardziej osłabić pozycję kobiet na rynku pracy, np. wydłużając długość urlopu macierzyńskiego, próbując tym samym ratować system emerytalny.

niedziela, 18 sierpnia 2013

Przestępstwo znęcania się - art. 207 KK

Art. 207 [Znęcanie się]
§ 1. Kto znęca się fizycznie lub psychicznie nad osobą najbliższą lub nad inną osobą pozostającą w stałym lub przemijającym stosunku zależności od sprawcy albo nad małoletnim lub osobą nieporadną ze względu na jej stan psychiczny lub fizyczny, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
§ 2. Jeżeli czyn określony w § 1 połączony jest ze stosowaniem szczególnego okrucieństwa, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.
§ 3. Jeżeli następstwem czynu określonego w § 1 lub 2 jest targnięcie się pokrzywdzonego na własne życie, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 12.

Choć treść artykułu 207 Kodeksu Karnego rozszerza zakres ochrony na osoby małoletnie lub nieporadne ze względu na stan psychiczny lub fizyczny, niespokrewnione ze sprawcą (do znęcania może dojść więc np. także w szkole czy szpitalu), to wieloletnia praktyka wymiaru sprawiedliwości wskazuje, że ofiarami przestępstwa znęcania się są w ogromnej większości przypadków członkowie rodziny sprawcy, przede wszystkim żona i dzieci (tak wypowiedział się Sąd Najwyższy w uchwale z 9 czerwca 1976 r., VI KZP 13/75). Z danych statystycznych dostarczonych przez Ministerstwo Sprawiedliwości wynika, że 3/4 ofiar przestępstwa znęcania się to kobiety. Stąd też art. 207, jako główny instrument ochrony prawnej kobiet przed przemocą w rodzinie, zasługuje na wnikliwe omówienie.

Przede wszystkim - czym jest znęcanie? 
Treść przepisu nie definiuje pojęcia, jednak wywieść z niej można, że jest to zadawanie fizycznego lub psychicznego cierpienia osobie znajdującej się w jakimś stosunku zależności od sprawcy. Wspomniana wcześniej uchwała SN wyjaśnia: "Ustawowe określenie: "znęca się" oznacza działanie albo zaniechanie, polegające na umyślnym zadawaniu bólu fizycznego lub dotkliwych cierpień moralnych, powtarzającym się albo jednorazowym, lecz intensywnym i rozciągniętym w czasie." 
Istotą przestępstwa znęcania się jest więc jego powtarzalność, czy też długi czas trwania. Prof. Konarska-Wrzosek  zauważa, że poszczególne czyny składające się na przestępstwo znęcania mogą niekiedy w ogóle nie być karalne i wydawać się mieć łagodny wydźwięk, jednak rozpatrywane łącznie mogą wywoływać dotkliwe cierpienia ofiary. W doktrynie podkreśla się jednak niekiedy, że znęcanie się jest przestępstwem umyślnym i kierunkowym, tzn. działania sprawcy muszą mieć na celu sprawienie cierpień fizycznych czy psychicznych.

Nie sposób stworzyć zamkniętego katalogu czynów, które składać się mogą na znęcanie się - mogą polegać one na działaniu, np. bicie, wyzywanie, popychanie,grożenie,  molestowanie seksualne, okazywanie pogardy, zakłócanie snu, niszczenie własności, czy też na zaniechaniu, np. dręczenie głodem, niewezwanie lekarza do osoby chorej, pozostawienie dziecka lub osoby chorej bez opieki.

Skala problemu
W 2007 r. TNS OBOP na zlecenie Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej przeprowadził badanie, mające na celu rozpoznanie postaw Polaków wobec problemu przemocy w rodzinie. Z badań wynika, że przemoc w rodzinie jest zjawiskiem dostrzegalnym w polskim społeczeństwie i dotyczy on średnio ok. połowy polskich rodzin (!). Aż 64% respondentów odpowiedziało, że zna w swoim otoczeniu rodziny, w których dochodzi do różnych form przemocy. Co ciekawe, respondenci zwykli zaniżać poziom zjawiska im bliżej ich miejsca zamieszkania (tj. najniższy poziom przemocy wskazywali w najbliższej okolicy,a wyższy w miejscowości, województwie czy całej Polsce).
Zatrważające są także wyniki dotyczące postawy respondentów wobec zjawiska przemocy w rodzinie - połowa badanych uważa, że ofiary przemocy akceptują swoją sytuację, a jedna czwarta - że sprawca zaprzestanie przemocy, gdy nie będzie prowokowany.
Z pomocy dla rodzin dotkniętych przemocą korzystała jedynie co piąta rodzina (21%), pomoc ta najczęściej ograniczała się do interwencji Policji.

Działania sądów

Przestępstwo z art. 207 KK zagrożone jest karą od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności, a w formach kwalifikowanych - w połączeniu ze stosowaniem szczególnego okrucieństwa oraz gdy skutkiem działań jest targnięcie się ofiary na swoje życie - odpowiednio do 10 i 12 lat pozbawienia wolności. 
Dodatkowo sprawcy można wymierzyć odpowiednie środki karne (lub probacyjne - w przypadku warunkowego zawieszenia wykonania kary): zakaz zbliżania się do pokrzywdzonego, nakaz opuszczenia lokalu zajmowanego wspólnie z pokrzywdzonym, a od 2010 roku także nałożenie obowiązku uczestnictwa w programach korekcyjno-edukacyjnych, obowiązek powstrzymywania się od przebywania w określonych środowiskach lub miejscach, obowiązek powstrzymania się od kontaktu z pokrzywdzonymi lub innymi osobami. Liczba orzeczeń o tych środkach karnych jest jednak znikoma (rzędu kilkuset orzeczeń rocznie na kilkanaście tysięcy postępowań).

Zgodnie z udostępnionymi przez Ministerstwo Sprawiedliwości danymi za 2011 rok z art. 207 par. 1 KK osądzono łącznie 16.077 osób (porównywalnie do roku 2010),  z czego skazano 13.588, w tym: na karę bezwzględnego pozbawienia wolności skazano jedynie 1.718 osób, a 11.088 osobom wymierzono karę pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem wykonania. 
Średni czas trwania wymierzonej kary pozbawienia wolności do okres od 6 miesięcy do 1 roku.

środa, 14 sierpnia 2013

O ściganiu przestępstwa zgwałcenia z urzędu słów kilka



 
„Kobieto, masz prawo!”  Tytuł ten wydawać się może truizmem. Od czasów sufrażystek wiele się zmieniło od strony prawnej,  dużo jest jednak jeszcze do zrobienia w kwestii znajomości i rozumienia tego prawa, a przede wszystkim jego stosowania.

Jako przykład wystarczy wspomnieć o przestępstwie zgwałcenia, które to ścigane było do tej pory tylko na wniosek ofiary. Po niedawnej nowelizacji Kodeksu Karnego (Ustawa z dnia 13 czerwca 2013 r. o zmianie ustawy – Kodeks karny oraz ustawy – Kodeks postępowania karnego, Dz.U. 2013 poz. 849), po upływie 6 miesięcznego vacatio legis przestępstwo zgwałcenia - podobnie jak przestępstwa doprowadzenia do obcowania płciowego lub poddania się innej czynności prawnej przez wykorzystanie bezsilności, braku zdolności osoby do rozpoznania znaczenia czynu oraz przez wykorzystanie jej krytycznego położenia lub stosunku zależności – będzie ścigane w trybie publicznoskargowym, tj. z urzędu. 
Oznacza to, że organy ścigania po uzyskaniu informacji o podejrzeniu popełnienia przestępstwa zobowiązane są niezwłocznie podjąć działania mające na celu wykrycie sprawcy i zebranie dowodów. Informacja ta nie musi mieć formy oficjalnego zgłoszenia, dopuszczalne są źródła anonimowe czy nawet informacje w Internecie.

Należy wspomnieć, że nowelizacja ta nie miała miejsca bez przyczyny - implementuje ona przepisy  dyrektyw UE (więcej tu) oraz jest efektem podpisania przez Polskę konwencji Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet. Utrzymanie status quo mogłoby mieć dla Polski negatywne skutki nie tylko wizerunkowe, ale też finansowe.

Długo opierano się przed wprowadzeniem publicznoskargowego trybu ścigania zgwałcenia - jak można przeczytać w tym świetnym artykule "Polityki", Polska jest jednym z dwóch ostatnich krajów w Europie,  w których przestępstwo to ścigane jest na wniosek ofiary. 
Głównym argumentem przeciwników publicznoskargowego trybu wszczynania dochodzenia jest zjawisko tzw. wtórnej wiktymizacji ofiary, tj. konieczności powtórnego przechodzenia przez nią traumy związanej z gwałtem - w trakcie dochodzenia, a później procesu. W tym momencie dochodzimy do myśli przewodniej tego posta - nie wystarczy, że prawo będzie dobre, za tym musi iść także dobra praktyka jego stosowania. Wtórna wiktymizacja mogłaby zostać ograniczona do minimum, gdyby zadbano w tym zakresie o odpowiednie rozwiązania proceduralne oraz właściwe przeszkolenie pracowników służb ścigania. Ustawodawca, w uzasadnieniu projektu nowelizacji powołuje się na lepsze niż kiedyś merytoryczne przygotowanie i kulturę pracowników wymiaru sprawiedliwości. Dopiero teraz jednak Prokuratura Generalna wdraża Program Postępowania w Sprawach o Gwałt, Ochrony Ofiar i Unikania ich Wtórnej Wiktymizacji (co, tak czy inaczej, zasługuje na pochwałę).
Ustawa nowelizacyjna statuuje także zmiany w Kodeksie Postępowania Karnego, mające na celu ograniczenie wtórnej wiktymizacji - wprowadzona ma zostać zasada, że ofiara przestępstwa seksualnego w trakcie postępowania przesłuchana będzie tylko raz (w przyjaznym pomieszczeniu i w obecności psychologa),  a jej zeznania zostaną nagrane w postaci obrazu i dźwięku i odtworzone na rozprawie sądowej.
 Innym argumentem przeciwników wszczynania dochodzenia z urzędu jest możliwy, wg nich, proceder składania fałszywych zawiadomień o popełnieniu przestępstwa zgwałcenia. Argument ten wydaje się o tyle nietrafiony, że do takiej sytuacji dochodzić mogło i w dotychczasowo obowiązującym stanie prawnym. Dodatkowo, problem nie dotyczy znów samego rozwiązania prawnego, ale jego praktyki - zadaniem organów ścigania jest rzetelne i wnikliwe zbadanie sprawy i zebranie dowodów, a sądu - ich ocena, tak by nie dochodziło do niesłusznych skazań.

Jedną z największych zalet nowelizacji, co podkreśla też ustawodawca, będzie niewątpliwie wzrost liczby ujawnionych przestępstw. Do tej pory ofiary często bały się zgłaszać przestępstwo, spotykając się z groźbami czy szantażem ze strony sprawcy. Teraz odpowiedzialność za wszczęcie dochodzenia nie będzie ich wyłącznym ciężarem. Ściganie zgwałceń z urzędu, co być może jest najważniejszym skutkiem nowelizacji, doprowadzić ma do spadku poczucia bezkarności sprawców, a tym samym, miejmy nadzieję, rzeczywistego spadku ich liczby (przy oczywiście większej liczbie ujawnianej w statystykach).