środa, 14 sierpnia 2013

O ściganiu przestępstwa zgwałcenia z urzędu słów kilka



 
„Kobieto, masz prawo!”  Tytuł ten wydawać się może truizmem. Od czasów sufrażystek wiele się zmieniło od strony prawnej,  dużo jest jednak jeszcze do zrobienia w kwestii znajomości i rozumienia tego prawa, a przede wszystkim jego stosowania.

Jako przykład wystarczy wspomnieć o przestępstwie zgwałcenia, które to ścigane było do tej pory tylko na wniosek ofiary. Po niedawnej nowelizacji Kodeksu Karnego (Ustawa z dnia 13 czerwca 2013 r. o zmianie ustawy – Kodeks karny oraz ustawy – Kodeks postępowania karnego, Dz.U. 2013 poz. 849), po upływie 6 miesięcznego vacatio legis przestępstwo zgwałcenia - podobnie jak przestępstwa doprowadzenia do obcowania płciowego lub poddania się innej czynności prawnej przez wykorzystanie bezsilności, braku zdolności osoby do rozpoznania znaczenia czynu oraz przez wykorzystanie jej krytycznego położenia lub stosunku zależności – będzie ścigane w trybie publicznoskargowym, tj. z urzędu. 
Oznacza to, że organy ścigania po uzyskaniu informacji o podejrzeniu popełnienia przestępstwa zobowiązane są niezwłocznie podjąć działania mające na celu wykrycie sprawcy i zebranie dowodów. Informacja ta nie musi mieć formy oficjalnego zgłoszenia, dopuszczalne są źródła anonimowe czy nawet informacje w Internecie.

Należy wspomnieć, że nowelizacja ta nie miała miejsca bez przyczyny - implementuje ona przepisy  dyrektyw UE (więcej tu) oraz jest efektem podpisania przez Polskę konwencji Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet. Utrzymanie status quo mogłoby mieć dla Polski negatywne skutki nie tylko wizerunkowe, ale też finansowe.

Długo opierano się przed wprowadzeniem publicznoskargowego trybu ścigania zgwałcenia - jak można przeczytać w tym świetnym artykule "Polityki", Polska jest jednym z dwóch ostatnich krajów w Europie,  w których przestępstwo to ścigane jest na wniosek ofiary. 
Głównym argumentem przeciwników publicznoskargowego trybu wszczynania dochodzenia jest zjawisko tzw. wtórnej wiktymizacji ofiary, tj. konieczności powtórnego przechodzenia przez nią traumy związanej z gwałtem - w trakcie dochodzenia, a później procesu. W tym momencie dochodzimy do myśli przewodniej tego posta - nie wystarczy, że prawo będzie dobre, za tym musi iść także dobra praktyka jego stosowania. Wtórna wiktymizacja mogłaby zostać ograniczona do minimum, gdyby zadbano w tym zakresie o odpowiednie rozwiązania proceduralne oraz właściwe przeszkolenie pracowników służb ścigania. Ustawodawca, w uzasadnieniu projektu nowelizacji powołuje się na lepsze niż kiedyś merytoryczne przygotowanie i kulturę pracowników wymiaru sprawiedliwości. Dopiero teraz jednak Prokuratura Generalna wdraża Program Postępowania w Sprawach o Gwałt, Ochrony Ofiar i Unikania ich Wtórnej Wiktymizacji (co, tak czy inaczej, zasługuje na pochwałę).
Ustawa nowelizacyjna statuuje także zmiany w Kodeksie Postępowania Karnego, mające na celu ograniczenie wtórnej wiktymizacji - wprowadzona ma zostać zasada, że ofiara przestępstwa seksualnego w trakcie postępowania przesłuchana będzie tylko raz (w przyjaznym pomieszczeniu i w obecności psychologa),  a jej zeznania zostaną nagrane w postaci obrazu i dźwięku i odtworzone na rozprawie sądowej.
 Innym argumentem przeciwników wszczynania dochodzenia z urzędu jest możliwy, wg nich, proceder składania fałszywych zawiadomień o popełnieniu przestępstwa zgwałcenia. Argument ten wydaje się o tyle nietrafiony, że do takiej sytuacji dochodzić mogło i w dotychczasowo obowiązującym stanie prawnym. Dodatkowo, problem nie dotyczy znów samego rozwiązania prawnego, ale jego praktyki - zadaniem organów ścigania jest rzetelne i wnikliwe zbadanie sprawy i zebranie dowodów, a sądu - ich ocena, tak by nie dochodziło do niesłusznych skazań.

Jedną z największych zalet nowelizacji, co podkreśla też ustawodawca, będzie niewątpliwie wzrost liczby ujawnionych przestępstw. Do tej pory ofiary często bały się zgłaszać przestępstwo, spotykając się z groźbami czy szantażem ze strony sprawcy. Teraz odpowiedzialność za wszczęcie dochodzenia nie będzie ich wyłącznym ciężarem. Ściganie zgwałceń z urzędu, co być może jest najważniejszym skutkiem nowelizacji, doprowadzić ma do spadku poczucia bezkarności sprawców, a tym samym, miejmy nadzieję, rzeczywistego spadku ich liczby (przy oczywiście większej liczbie ujawnianej w statystykach).



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz